piątek, 7 października 2016

Wiem, co zobaczyła Dziewczyna z pociągu

Od dzisiaj w kinach film na podstawie książki Dziewczyna z pociągu Pauli Hawkins. Lekturę mam dawno za sobą, skuszona numerem 1 na liście bestsellerów Empiku za 2015 r. Czy warto wybrać się na film?

Dziewczyna z pociągu - książka


Książka początkowo zapowiada nudną, pospolitą i dłużącą się opowieść o monotonnym życiu młodej kobiety - Rachel, która codziennie dojeżdża do pracy tą samą trasą i obserwuje życie innych ludzi widziane z okna pociągu. Później wczytujemy się w pozornie chaotyczną narrację trzech kobiet: Rachel, zaginionej Megan oraz Anny, która tworzy szczęśliwą rodzinę z byłym mężem tytułowej dziewczyny, i nie możemy się oderwać!



Tylko stan upojenia alkoholowego głównej bohaterki mógł prowadzić od obserwacji kłótni małżeńskiej do podejrzenia porwania i morderstwa. Nie spodziewałam się takiej dedukcji i rozwoju akcji. Zadawałam sobie pytanie, czy to wyobraźnia, czy zamroczone wspomnienia świadka porwania? Rachel nie pamiętała wydarzeń mogących pomóc w szybszym rozwikłaniu zagadki zniknięcia młodej kobiety, a jednocześnie czuła, że widziała sprawcę. Wmieszanie byłego partnera i jego nowej miłości w sprawę poszukiwań dodało głównej bohaterce znamion niepoczytalności, a mi prowadziła krętą ścieżkę od jednego podejrzanego do drugiego.
 
Książka to nie tylko historia kryminalna. To przede wszystkim prezentacja wielowymiarowych postaci i potwierdzenie, że nikt nie jest taki, na jakiego z pozoru wygląda. Książkę czyta się szybko, bo akcja jest dynamiczna, opisy nie są rozwleczone i przede wszystkim chce się poznać prawdę.

Dziewczyna z pociągu - film

 

Z ekranizacją wstrzymam się do momentu pierwszych recenzji, ponieważ obawiam się, że film może rozwlec akcję i spłycić poplątaną charakterystykę bohaterów. Właśnie to, że z pozoru wydają się inni, a pod maską kryją swoją prawdziwą naturę, było zaletą książki.



Wybieracie się do kina?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz